Krakersy z siemieniem lnianym



Tym razem proponuję Wam chrupiące krakersy wykonane na bazie siemienia lnianego. Są bardzo proste w wykonaniu i idealnie będą pasowały do różnego rodzaju dipów czy też będą stanowiły samodzielną przekąskę. 
Ich wykonanie jest bardzo szybkie i nie odstają od tych kupnych nawet na krok, a nie zawierają tylu zbędnych konserwantów, czy ulepszaczy.

Składniki: 
  • 60 g siemienia lnianego (40 g nasion grubo zmielonych i 20 g całych) 
  • 1 i 1/2 szklanki mąki pszennej 
  • 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia 
  • 1/2 łyżeczki soli 
  • 2 łyżki masła w temperaturze pokojowej 
  • 1 łyżka drobno pokrojonej, świeżej cebuli 
  • 1 łyżka drobno posiekanej natki pietruszki 
  • 1/2 szklanki mleka 
  • 1 białko lekko roztrzepane 

W miseczce mieszamy siemię lniane, sól, proszek do pieczenia, mąkę i masło. Dodajemy cebulkę, pietruszkę, mleko i zaczynamy wyrabiać ciasto. Jeżeli ciasto będzie rzadkie, dodajemy jeszcze trochę mąki. Wyrabiamy kilka minut.
Ciasto dzielimy na trzy części i każdą wałkujemy na podsypaną mąką blacie na cienki placek. Foremką lub nożem wycinamy małe romby lub kwadraty. Układamy na dużej blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Krakersy smarujemy rozkłóconym białkiem. Pieczemy około 20 min. w 170 st.C., do czasu, kiedy lekko się przyrumienią. 


Smacznego.

Komentarze

  1. Domowe krakersy? Czad! Muszę się kiedyś za podobne zabrać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chętnie Natalio poznam Twoją propozycję na krakersy ;).

      Usuń
  2. Zrobię na pewno:)) Na jesienne wieczory jak znalazł!

    OdpowiedzUsuń
  3. za mną chodzą juz od jakiegoś czasu, ale w wersji słonej:)
    ta jest na pewno zdrowsza i równie pyszna:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że równie dobrze byłoby posypać przed pieczeniem krakersy jakimiś przyprawami :).

      Usuń
  4. Muszę znów uiec sobie takie domowe krakersiki, bo nabrałam ochoty patrząc na twoje ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Robiłyśmy kiedyś krakersy gryczane :D Mega taka przekąska tylko za szybko znika xD :P Ale byśmy sobie teraz takie pochrupały :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, niestety u mnie coś takiego również szybko znika ;).

      Usuń

Prześlij komentarz